Wycieczka do Dún Laoghaire nr 2648495








Ponieważ od jakiegoś czasu gości u mnie moja siostrzenica Monika - patrz blog Buśka- po raz kolejny wybrałyśmy się do tej pięknej miejscowości nad morzem, w odległości od Dublina jak Olsztyn od Czewy. Monika już poznała schizofreniczność pogody tutaj: klapki i płaszcz przeciwdeszczowy, parasol cały czas na usługach tak jak i okulary słoneczne. Fajny czas... chichoty jak na koloniach. Pożyczamy sobie apaszki i kolczyki, czuję się jakbym odzyskała pewien czas, który mi się pogubił przez nasze rodzinne różnice pokoleniowe. Mówiąc prościej między moimi ,,prawdziwymi ,,siostrami była duża różnica wieku i pewne etapy w życiu nam się rozjeżdżały.

Komentarze

Monika Quarcoo pisze…
no popatrz a ja zawszę marzyłam o starszej siostrze, o wygłupach, pożyczaniu duperelków, o rozmowach nocą, o śmiechu, aż do łez i to dowód na to, że wszystko jest możliwe.

Popularne posty