Po po bycie




Było szybko, dużo a i tak za mało.
Wzruszenie po wylądowaniu: to już Polska! A potem zderzenie z rzeczywistością – bezinteresowna nieuprzejmość. Zauważyłam że ludzie nie patrzą sobie w twarze, i nie przepraszają trącając się na ulicy. Małe rzeczy.
Ale i też seria przypadkowych spotkań na ulicy z Brodą ( - A gdzie ty znikłaś z empiku?) i z Kulejem, z Naciapanymi prawie wszystkimi :) Z Marko Finito , z Agą pomnożoną- wawrzykowską na wernisażu Wacheckiego, z Sebastianem, który przekłada grafiki Rudej Sętowskiego plakatami, no i w ogóle z ,,Meblami,, z Belga. A zaplanowane spotkania to już zupełnie inna sprawa.
Byłyśmy z Ninką w teatrze nawet, Wylężałka ,, Nowonarodzonego,, grali. Prawie monolog Michała Kuli w bardzo dobrej formie! Alter ega w postaci Ślosarskiego i Hutyry. Podane z werwą. (tigidą)
I przepraszam że w każdym domu wyjadałam chleb, ale mam świadków , że nie tylko ja, bo Nina też. To jest dochlebianie takie schlebianie kuchni polskiej.
p.s. Szkoda że nie zobaczyłam się ze wszystkimi, ale w związku z potrzebą posiadania paszportu do podróżowania poza unią, będę jeszcze w czewie za jakiś czas. Szkoda, że nie zdążyłam na ostatnią kawę do Coffeiny…szkoda.
Dziękuję za prezenty i za czas!!!

Komentarze

Anonimowy pisze…
>>p.s. Szkoda że nie zobaczyłam się ze wszystkimi...

Jeszcze pora przyjdzie na to Rikardo ;) Ja żem Ci to mówie!
Anonimowy pisze…
Jak tam Ra-Dar? Działa on??!! ;))
Anonimowy pisze…
chleba ci u nas dostatek...

Popularne posty