Pożegnanie Marii






Się zdarza że się idę pociorać trochę...od wielkiego dzwonu raczej ale zawsze to cos!
Nawet Państwo Lucaństwo się dało wyciągnąć ostatnio, że tak powiem ze wsi do Village. Tym razem tym dzwonem wielkim była pożegnalna impreza Marii jednej z fajniejszych osób w tym składzie moim, była takim moim opiekunem na początku...no i wogóle ci hiszpanie to fajni są, polak - hiszpan dwa bratanki:) Maria to ta długowłosa piękna dziewczyna.Na następnym zdjęciu z tzw Polish Marią w ekscentrycznym dansie. Ta zas blondyna która mnie cmoka to szalona Anna, babka która czerpie energię życiową prawdopodobnie z wilgoci w powietrzu i zmienia ją w mikro wybuchy atomowe, a obok niej Stef najbardziej niesterotypowa włoszka i jedyna jaką znam. Powoli wykruszyli się ci, których tak lubiłam spotykać w pracy a dzisiaj sie okazało, że przenoszę sie do osobnego, nowego sklepu i można powiedzieć,że sama się wykruszam.

Komentarze

Unknown pisze…
Fajne miejsce to "Village" i ze wsią mało ma wspólnego.Szkoda tylko , że od drzwi tak wiało, ale Guinnes rozgrzewał i było git.
Nin
Anonimowy pisze…
Czy Iwonka tanczyla w "Village"?jesli tak to poprosze o szczegøly przy jakich plumkaniach muzycznych?hm...takie Ciacha i Ciasteczka...szkoda,ze wykruszajå sie!
Kulus
ESTE pisze…
eno, a gdzie ten "sklep osobny"?
iryś pisze…
Jakby Ci tu Koleżanko powiedzieć ...sklep jest tam gdzie było Mango...
Anonimowy pisze…
drapieżne spojrzenie Sylwii jest bardzo pociągające
Alm

Popularne posty